Wyjeżdżając do Czech słyszałam opinię, że "przecież to tak blisko, nie lepiej jechać gdzieś dalej?". Otóż nie! Czechy to na prawdę cudowny kraj - geograficznie piękny, odmienny kulturowo od Polski. Organizacja wszystkiego dla studentów z Erasmusa jest dopracowana perfekcyjnie. Jeśli więc miałabym polecać jakiś kraj, z pewnością byłyby to Czechy i z pewnością - Hradec Kralove. Poznajesz nowych ludzi ... dosłownie z całego świata. Poznajesz nowe kultury, obyczaje, style życia i to w praktyce. Poszerzasz swoją wiedzę historyczną i geograficzną. Cotygodniowe prezentacje państw obfitują w rozmaite konkursy, poznanie przydatnych zwrotów, symboli, tradycji etc. Dzięki temu widziałam już na żywo Tajwański taniec, Turecki taniec z grą na żywo, Macarenę tańczoną przez samych Hiszpanów, a w ramach Polskiej prezentacji zaprosiliśmy chętnych do wypowiadania zdania: "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz", Próbujesz rzeczy, których w Polsce byś nie spróbował lub nie zrobił.. Zajęcia. Katalog przedmiotów obfituje w różne przedmioty, można wybierać dodatkowo, nie tylko te związane z Twoją specjalizacją ale takie, które po prostu Ci się podobają. W czasie roku akademickiego istnieje możliwość zmiana LA, dzięki czemu możesz dobrać inne przedmioty. Wypoczynek. W mieście dostępne są dwa baseny, trzy teatry … stadion hokeja … jest mnóstwo tras spacerowych, oświetlonych i cudownie prezentujących się nocą. Buddy System - to grupa studentów, która organizuje dla nas różne przedsięwzięcia: wycieczki, happeningi, imprezy. Tak oto w każdy poniedziałek mamy wieczór hiszpański, we wtorki chiński i niemiecki, a w czwartki czeski.
Erasmus to niesamowite przeżycie, ogromne doświadczenie i kontakty z fantastycznymi ludźmi. Program ten daje ogromne możliwości. Po pierwsze, studiowanie na zagranicznej uczelni - poznanie fińskiego systemu edukacji pomogła zrozumieć jak wiele można osiągnąć studiując za granicą. Nauka staje się przyjemnością, kiedy pomiędzy wykładowcą, a studentem są bardzo dobre partnerskie relacje, a doskonale wyposażone sale w nowoczesne sprzęty sprawiają, że nauka jest bardziej efektywna. Pobyt taki pozwala doskonalić swoje zdolności językowe oraz pomaga się usamodzielnić - wspaniale jest siedzieć z kilkunastoma osobami z różnych krajów w jednym pomieszczeniu rozmawiać, śmiać się i żartować. Jednak to, co cenię sobie najbardziej to możliwość poznania nowej kultury ‘od wewnątrz’, jest to niezwykle zajmujące. Pobyt w jakimś stopniu zmienia człowieka, powoduje, że na niektóre sprawy spoglądamy inaczej, stajemy się bardziej tolerancyjni i otwarci na innych ludzi. Oczywiście należy zdawać sobie sprawę, że studiowanie za granicą nie zawsze jest łatwe - obcy język, inne zasady kształcenia. Uważam jednak, że podejmowanie wyzwań jest zawsze dobrym wyborem. Warto się odważyć i przyjechać do Finlandii!
Uczelnia jest ogromna i złożona z kilkudziesięciu budynków, wliczając w to bibliotekę, centrum sportowe oraz studencką stołówkę i kilka kafejek. Mieszkałam w jednym z akademików na campusie, więc na zajęcia miałam dosłownie pięć minut drogi, a biorąc metro w 15 minut znalazłam się w centrum Paryża! Byłam jedyną osobą z zagranicy na moim kierunku, więc nie zawsze było łatwo gdy wszyscy wokół mówili po francusku. Jednak wykładowcy byli wyrozumiali iczęsto oferowali swoją pomoc. Wszystkie zajęcia prowadzone są w tym języku. Uczelnia oferuje również kurs z języka francuskiego na różnych poziomach, można rozwijać na nich pisanie, mówienie oraz poznawać historię Paryża. Zajęcia są tym ciekawsze, że uczęszczają na nie zagraniczni studenci z całego świata. Na tych właśnie zajęciach nawiązałam najwięcej zagranicznych znajomości. Było również kilkanaście studentów z Polski. Uczelnia na początku semestru daje około dwóch tygodni na zapoznanie się z różnymi zajęciami, tak aby wybrać te, na których chcemy uczestniczyć do końca semestru. Przed wyjazdem i na samym początku pobytu nie uniknie się stresu – szczególnie związanego z barierą językową, załatwieniem akademika czy z zapisaniem się na zajęcia. Jednak bardzo polecam ten kierunek na wyjazd w ramach programu Erasmus, ze względu na uniwersytet oraz miasto - w tym czasie można naprawdę dobrze poznać Paryż, poczuć jego klimat, oraz stać się jegoczęścią. Lokalny ESNczęsto organizuje erasmusowskie wyjazdy w inne miejsca Francji. Ja, na przykład, skorzystałam z okazji i pojechałam na dwudniową wycieczkę na północ Francji- do Normandii.
Zalety: poznawanie nowych kultur i ludzi z całego świata; poznawanie kultury francuskiej "od środka"; możliwość porównania systemu edukacyjnego na poziomie uniwersyteckim we Francji i w Polsce; intensywna nauka języka francuskiego; pozbycie się lęku mówienia w języku obcym; pozytywne zmiany osobowościowe: zdobycie większej pewności siebie, otwartości na to co inne i nowe, zaradności, odpowiedzialności, umiejętności radzenia sobie ze stresem.
Wady: wymagana jest znajomość języka francuskiego na poziomie co najmniej A2; szok kulturowy i językowy; biurokracja: trzeba wypełniać wiele formularzy i dokumentów na uczelni goszczącej.
Słowa zachęty: Wymiana Erasmus to dla nas nie tylko studiowanie na innej uczelni - ten wyjazd to wielka szansa na odkrywanie Paryża oraz doświadczanie innych kultur. Poznajemy ludzi z całego świata, uczymy się języka francuskiego - jest to przygoda naszego życia! Nie wahaj się tutaj przyjechać – studia w Paryżu są w Twoim zasięgu, jest to dla Ciebie okazja, z której musisz skorzystać, bo druga taka może się już nigdy nie powtórzyć!
Erasmus? Czemu nie? Na pół roku lub na rok możemy zamieszkać i studiować w innym mieście, w innym państwie. Nanterre, o którym mowa położone jest tuż pod Paryżem. Dojazd do centrum zajmuje około 15 minut. Do odwiedzenia Paryża nie trzeba zachęcać. Jednak samo miasto Nanterre jest miejscem urokliwym i wartym częstego odwiedzania. Université Paris X to bardzo przyjazny uniwersytet. Wszystkie zajęcia odbywają się na campusie. Znajduje się tu również centrum sportowe z basenem o wymiarach olimpijskich. Studenci mają możliwość korzystania z jego bogatej oferty: kursy tańca, capoeira, sztuki walki, tenis oraz różne rodzaje sportów grupowych. Mieści się tu również kilka akademików. Jeśli decydujemy się na zamieszkanie w jednym z nich, na zajęcia mamy dosłownie pięć minut. Do dyspozycji studentów jest również sala kinowa, w której co środę organizowane są darmowe dla studentów seanse. Dzięki wyjazdowi zyskujemy bardzo dużo. Otwierają się przed nami nowe możliwości, perspektywy. Stajemy się bardziej odpowiedzialni i samodzielni. To szansa na podszlifowanie języka, poznania kultury Francji oraz zapoznania się z różną od polskiej rzeczywistością akademicką. Mamy możliwość nawiązania nowych znajomości. Taki wyjazd jest przygodą i niezwykłym doświadczeniem, które koniecznie trzeba przeżyć! Decyzja o wyjeździe może być dla niektórych trudna, pierwsze dni w obcym kraju nie należą również do najłatwiejszych. Jednak, gdybym miała drugi raz podjąć tą decyzję, nie zastanawiałabym się ani chwili.
Erasmus to niezwykłe przeżycie. Wielu studentów szybko się zniechęca na myśl o wielu formalnościach związanych z wyjazdem – wybrania odpowiedniego połączenia (często lotniczego), mieszkania, uczelni – wszystkie te sprawy trzeba załatwić samemu. Nie jest łatwo, ale nie wolno się poddawać – do odważnych świat należy! Na początku obawiałem się wyjazdu z kilku powodów. Na przykład jak poradzę sobie ze znalezieniem stancji? Okazało się to łatwiejsze niż przypuszczałem. W ciągu kilku godzin od przyjazdu znalazłem idealne miejsce do spędzenia następnych pięciu miesięcy – nad samym oceanem, w uczciwej cenie, wraz z innymi Erasmusowcami: z Francji i Brazylii. Poruszanie się po mieście również nie stanowiło problemu, a mieszkańcy okazali się bardzo uprzejmi i mimo bariery językowej zawsze chętnie mi pomagali. Obawiałem się również samego uczestnictwa w zajęciach, jednak moi wykładowcy stworzyli dla studentów zagranicznych przyjazną atmosferę. Kiedy czegoś nie rozumiałem zawsze mogłem ich o wszystko zapytać, a na maila przesyłali mi notatki i zadania, z którymi mogłem pracować w domu. Na zajęciach bardzo często pracowaliśmy w grupie dzięki czemu mogłem brać czynny udział. Przyszli „erasmusowcy” często obawiają się czy ich znajomość języka jest wystarczająca. Wykładowcy nie oczekują biegłej znajomości, aby uczestniczyć w zajęciach wystarczy go znać na poziomie średnio-zaawansowanym. Samego języka za granicą uczymy się w bardzo szybkim tempie . Erasmus to także podróżowanie. Uczelnia w Kadyksie organizuje różne wyjazdy, dzięki temu mogłem zwiedzić takie miejsca jak Barcelona, Sewilla, Marrakesz, Porto, Wyspy Kanaryjskie, Girona, Jerez De La Frontiera i wiele innych mniejszych miast. Z Polski takie wyjazdy są bardzo drogie, tutaj są odpowiednie na kieszeń studenta. Wymiana Erasmus jest dla osób wytrwałych, które nie boją się wyzwań ani ciężkiej pracy. Można odkryć w sobie nowe pasje: do podróży, do nauki języków obcych, ale i rozbudzić w sobie ciekawość świata. Wszystkim życzę, aby mieli tak miłe wspomnienia związane z wymianą Erasmus jak ja.
Decydując się na podróży do Hiszpanii w ramach programu Erasmus plus kierowałam się przede wszystkim chęcią poznania nowego kraju, który zawsze wydawał mi się malowniczy, a wręcz bajeczny w krajobrazy.
Rok przed wyjazdem nawet nie wyobrażałam sobie, aby podjąć wyzwanie, jakim była daleka wyprawa do Kadyksu. Otóż ilość kilometrów, która dzieliła moje rodzinne miasto od krainy Andaluzji, stwarzała we mnie obawy, wiążące się z dość długotrwałym brakiem bezpośredniego kontaktu z rodziną i przyjaciółmi. Kolejnym oporem był dla mnie zbyt niski poziom znajomości języka hiszpańskiego, pomimo dobrej znajomości języka angielskiego ze względu na to, że ludzie zamieszkujący te strony Hiszpanii porozumiewali się płynniej po francusku niż angielsku. Jednak nie odczułam przez to wyobcowania ze strony Hiszpanów. Wręcz przeciwnie okazali mi niezwykłą gościnność i pomoc w aklimatyzacji z nowym miejscem, jak i kulturą. A ja w perspektywie czasu poznałam lepiej nowy język, jakim był hiszpański.
Jeżeli chodzi o kwestię organizacyjną od strony uczelni, przebiegła ona na wysokim poziomie. Mimo wielu formalności wyjaśniono mi wszelkie niejasności z tym związane przed wyjazdem, dzięki czemu nie byłam pozostawiona sama sobie, zawsze mogłam liczyć na pomoc moich koordynatorów.
Przedmioty, na które będziesz uczęszczał, wybierzesz według swoich upodobań z porozumieniem ze swoim koordynatorem. W razie zmiany zdania w trakcie wyjazdu istnieje również szansa na modyfikacje swojego LA.
Dlatego też mogę z całą pewnością polecić każdemu studentowi tę niezapomnianą przygodę. Będziesz miał okazje poznać wielu ludzi i to z różnych stron świata. Wzbogacisz swój zasób słownictwa w wybranym przez Ciebie języku, na pewno otworzysz się na nowe kultury oraz ludzi! Nadarzą się okazje wykorzystania ofert stosunkowo niedrogich wycieczek do najsłynniejszych miast Hiszpanii czy też bliskich granicy państw. Dzięki oszczędnemu gospodarowaniu stypendium miałam możliwość wzięcia udziału we wspomnianych wyjazdach, które uczelnia zagraniczna sama organizowała. W centrum miasta odbywają się również różnego rodzaju spotkania ze studentami wymian zagranicznych oraz kursy jak np. nauka salsy.
Jeżeli chodzi o zajęcia, bardzo chętnie na nie uczęszczałam wbrew pozorom. Była to dla mnie okazja, jako studentki kierunku Pedagogiki, by poznać różniący się od naszego styl prowadzonych lekcji oraz porównać je do polskich standardów.
Przy tym nie unikniesz na pewno pięknych krajobrazów, swoistej architektury, ciepłego oceanu oraz słonecznej pogody praktycznie przez cały pobyt! Także jeszcze raz gorąco polecam wyjazd do Kadyksu.
Erasmus to świetne doświadczenie. Warto jednak pamiętać, że czas spędzony poza granicami kraju zależy od własnego nastawienia. Jeżeli jesteś osobą ciekawą świata i otwartą na nowe wyzwania to z pewnością jest to właściwe miejsce dla Ciebie. Nie obawiaj się tzw. papierkowej roboty. Często może ona zniechęcić do wyjazdu, jednak z pomocą koordynatora sprawa staje się o wiele łatwiejsza. Warto wcześniej zapoznać się z wymogami obowiązującymi na danej uczelni oraz podstawowymi zwrotami używanymi w kraju, do którego się wybierasz.
Dla mnie Erasmus to była przede wszystkim możliwość poznania nowej kultury, sposobów nauczania oraz niesamowitych ludzi. Przed wyjazdem postaraj się poszukać zakwaterowania na forach internetowych. Z własnego doświadczenia wiem, że może to przysporzyć trochę stresu. Jeżeli nie znasz dobrze języka polecam zapisać się na kurs, który oferuje Program Erasmus. Korzystaj z możliwości jakie daje Ci ten wyjazd. Staraj się zwiedzić wiele pobliskich miast. Warto zapisać się również do grupy Erasmus Family Cadiz, która oferuje wiele wycieczek w bardzo przystępnych cenach. Sewilla, Madryt, Kordoba, Tarifa, Gibraltar, Maroko - między innymi te miejsca udało mi się zwiedzić podczas pobytu w Hiszpanii. Komunikacja miejska funkcjonuje bardzo podobnie do polskiej. Staraj się jednak częściej korzystać z autobusów, ponieważ są zdecydowanie tańsze. Ze względu na to, że znajdujemy się bardzo blisko granicy możesz wybierać spośród wielu lotnisk. Jedną z najbardziej przystępnych cenowo opcji będzie lotnisko Berlin Schonefeld, z którego korzystałam wielokrotnie. Jestem pewna, że wyjazd na wymianę studencką będzie jedną z lepszych decyzji w twoim życiu. Jeżeli masz taką możliwość to z pewnością musisz z niej skorzystać !
Decydując się na wyjazd do Rygi nie wiedziałam nic ani o Łotwie, ani o obecnej tam kulturze. Ba! Nigdy wcześniej nie słyszałam nawet języka łotewskiego, a mino to pojechałam i nie żałuję! Podczas semestru, który tam spędziłam dowiedziałam się o łotewskiej kulturze więcej niż mogłabym się spodziewać. Poznałam tamtejsze legendy, ważne narodowe symbole, muzykę oraz tak bardzo popularne tańce ludowe (Łotewski Festiwal Pieśni i Tańca – bardzo polecam). Rozmawiałam z Łotyszami w różnym wieku i dowiadywałam się jak wygląda ich codzienne życie. Oprócz tego oczywiście poznałam również ludzi dosłownie z całego świata, z którymi mogłam się bawić i wymienić doświadczeniami przy okazji szlifując swój angielski. Udział w programie Erasmus+ to niezapomniane doświadczenie, które poszerzyło moje horyzonty i sprawiło, że stałam się dużo pewniejsza. Jeśli wahasz się czy pojechać i zastanawiasz czy jest warto, to odpowiedź brzmi: tak, zdecydowanie warto!
Jechać czy nie jechać o to jest pytanie? Przed zmianą otoczenia każdy odczuwa pewien niepokój, choć często okazuję się, że niepotrzebny, i tak jest w tym przypadku. Osobiście na samym początku byłem sceptycznie nastawiony do wyjazdu na Erasmusa do Lipska, a teraz wiem jak dużym błędem było by nie skorzystanie z tej szansy. Najwięcej problemów jest z całą biurokracją, na miejscu i zagranicą trzeba swoje „polatać”, ale w końcu robimy to dla siebie. Po przebrnięciu przez wszelkie formalności mamy już „z górki” i możemy w pełni skupić się na szeroko pojętym studiowaniu. Wykładowcy z Uniwersytetu w Lipsku, z którymi mamy zajęcia są bardzo przychylni dla nas i na zajęciach czujemy się jak u siebie, a to jest najważniejsze. Podczas pobytu zaskoczyła mnie również pomoc i oferta spędzania czasu wolnego skierowana do studentów, co chwilę organizowane są wyjazdy, wspólne wyjścia w miasto i szereg innych atrakcji, mówiąc krótko dla każdego coś miłego. Jeżeli ktoś chce uczyć się niemieckiego, lub hiszpańskiego to również polecam Lipsk, ponieważ mam wrażenie, że Hiszpanów jest tutaj więcej niż w Madrycie. Uwaga! Sprawa najważniejsza, koszty takiego wyjazdu ze stypendium, nie przekroczą kosztów utrzymania na miejscu, oczywiście jeżeli nie będziecie codziennie jeść kawioru i łososia, ale tego też uczy Erasmus, rozsądnego gospodarowania swoimi zasobami. Jechać czy nie jechać? Ja po półrocznym pobycie radzę jechać przy mądrym zaplanowaniu wszystkiego nic nie tracisz, a możesz tylko zyskać. Najlepszym dowodem tego co piszę niech będzie fakt, że do Lipska wyjechała nas trójka i wszyscy postanowiliśmy przedłużyć pobyt na następne pół roku.
Od pierwszego dnia pobytu na Słowacji urzekło mnie miejsce.... Przebywam aktualnie w małym miasteczku na Słowacji studiując pedagogikę wczesnoszkolną i przedszkolną. Ruzomberok liczy ok. 30 tysięcy mieszkańców, a położony jest w okolicy niskich Tatr, i Wielkiej Fatry, w Kotlinie Liptowskiej. Pobyt na Erasmusie to niesamowita przygoda, poprzedzona jednak kilkoma ciężkimi zadaniami. To, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę, to Learning Agrement, który polega na dopasowaniu przedmiotów z Uczelni macierzystej i Uczelni Partnerskiej. Po załatwieniu spraw formalnych jest już tylko lepiej. Oczekując na wyjazd z niecierpliwością. Od pierwszego dnia pobytu na Słowacji urzekło mnie miejsce- zamieszkałam w otoczeniu gór, szczytów porośniętych smukłymi sosnami, które w październiku zrobiły się żółto-pomarańczowe, wyglądając jak małe, kolorowe plamki na wysokościach. Z każdej strony otacza mnie górski klimat, a pod oknem akademika płynie Gorski potoczek. No, może nie taki całkiem górski, ale zawsze. Co weekend, podczas ładnej pogody korzystam z uroków miejsca i wędruję. Natomiast, gdy robi się chłodniej, zwiedzam Słowację- ten mały, acz jakże ciekawy kraj. Nastawienie większości nauczycieli także jest pozytywne, na niektórych tylko przedmiotach obowiązuje mnie dokładnie to samo, co słowackich studentów. Problemem, który napotkałam na początku, był język. I nie chodzi tu o moją znajomość angielskiego, ale o to, że każde zajęcia odbywają się w języku słowackim. Jeden przedmiot (swoją drogą to komunikacja językowa w grupach angielskich) jest po angielsku, reszta w ojczystym języku miasta Ruzomberok. Na początku było mi bardzo trudno, gdyż, wbrew pozorom, język słowacki nie jest bardzo podobny do polskiego. Teraz jednak zaczęłam doceniać „przymusową” naukę języka- dzięki temu wszystko rozumiem, a i potrafię się komunikować na Uczelni, w sklepie, w pociągu… Cierpi trochę nieużywany angielski, ale Słowacy nie lubią z niego korzystać. Wolą, kiedy mówi się po polsku, niż po angielsku. Przesyłam też kilka zdjęć pięknej Słowacji, która krajobrazami mnie zauroczyła. Mam nadzieję, że studentom, którzy zdecydują się tu przyjechać, czas będzie płynął tak samo dobrze, jak mi.
Jeżeli chodzi o moje uczucia odnośnie Erasmusa na który się udałam są dość sprzeczne. Nasza grupa liczyła 17 osób a tym 15 Polek i 2 Portugalki wiec trudno jest to nazwać wymianą międzynarodową. Studenci z tamtejszej uczelni byli do nas bardzo różnie nastawieni, oczywiście poznałam osoby które bardzo dobrze wspominam, ale niestety wiele osób było do nas negatywnie nastawionych tylko dlatego, że jesteśmy z programu Erasmus. Jeżeli chodzi o organizację: Na początku w pierwszym tygodniu zapoznawczym było dobrze spotkania wycieczka zapoznanie, trwało to tydzień, a później tak jakby trochę o nas zapomniano i musieliśmy załatwiać wszystko sami. Uczelnia zmieniła program nauczania i ... ogromnym problemem było znalezienie nowych przedmiotów, układanie planu zajęło mi ok. miesiąca, Plus tego wyjazdu to to, że mogłam zwiedzić okolice np. Bratysława czy Węgry. Taki wyjazd uczy odpowiedzialności, wytrwałości, wiary w siebie, w to, że człowiek może dać sobie radę nawet w sytuacjach gdzie jest naprawdę ciężko, a bliskie osoby są bardzo daleko od nas oraz oszczędności gdyż w moim przypadku to była akurat bardzo dobra i przydatna lekcja.
Plany wyjazdu na Erasmusa miałam już od samego początku studiów. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie chcę się wybrać, więc sprawdziłam jakie mam dostępne opcje. I padło na Maderę! Wydawała się taka tajemnicza, przepiękna i egzotyczna, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Nie ukrywam, że miałam wiele wątpliwości związanych z wyjazdem – czy dam sobie radę, czy mój angielski jest wystarczający, jak będą wyglądały moje studia. Ale w końcu się zdecydowałam i aplikowałam. Sprawnie przeprowadzony proces rekrutacyjny i udało się – dostałam się, lecę na wyspę moich marzeń! Studiowanie za granicą daje bardzo dużo możliwości i nie tylko poszerza horyzonty, ale również otwiera nas samych na nowe, nieznane doświadczenia, wyzwania, którym trzeba stawiać czoła. Ale wyjazd na Erasmusa był jak na razie jedną z najlepszych decyzji w moim życiu! Samo studiowanie wygląda nieco inaczej niż w Polsce, jednak wykładowcy zapewnili mi wszelkie materiały, potrzebne do nauki, stworzyli również bardzo dobrą atmosferę, że czułam się tam nie jak „obcy”, a „swój”. Integracja ze studentami z Madery nie kończyła się tylko na wspólnych projektach czy prezentacjach, ale wspólnym spędzaniu czasu poza uczelnią, np. wędrówkami i zwiedzaniem Madery, próbowaniem tradycyjnych potraw i trunków (poncha najlepsza! i nawiązywaniem znajomości i przyjaźni, które przetrwają na długi czas. Erasmus daje możliwość poznania życia lokalnej społeczności „od kuchni”, można poczuć to tempo życia, które jest zdecydowanie wolniejsze niż w Polsce, zawsze znajdzie się czas na kawkę z przyjaciółmi, czy na szybką, ale bardzo serdeczną rozmowę z nowo poznaną osobą na ulicy, podczas czekania na autobus. To również niepowtarzalna okazja do nauki języka, przełamania swoich barier i obaw „że ja nie umiem mówić po angielsku”. Oczywiście, nie było tylko i wyłącznie sielankowo, napotykałam na swojej drodze trudności i wyzwania – ale takie doświadczenia nas budują. Mieszkanie na Maderze, studiowanie tam jest wielką przygodą! Ja już planuję następny wyjazd na Erasmusa. Myślę, że to jest najlepsza rekomendacja! POWODZENIA!